To było poruszające

Tramp zaśpiewał, a portier wkurzył się na schodach budynku. Koza chciała po prostu pracować, spędzić 12 długich i nudnych godzin na przyjęciu, ale zawsze istnieje pokusa, aby spróbować. Było po 10, gdy drań podszedł do wejścia, żeby rozpocząć pogawędkę, jakąś sprośną pogawędkę. Powiedział, że nie może spać z powodu pożaru pączka i musi poczuć w środku patyk, żeby móc zasnąć jak anioł. Ta rozmowa stwardniała portierowi, co bezdomny to zauważył i przemówił: pokazał mu w telefonie zdjęcie w jakichś majtkach i zapytał: jesz? Samiec uległ prośbie dolnej głowy i powiedział: idź po schodach, a ja już idę.